Zmiłuj się, Panie, nad duszą Twojego sługi N. (Twojej służebnicy N.), za którą się modlimy, pokornie błagając Twego miłosierdzia, aby oczyszczona osiągnęła odpoczynek wieczny. Przyjmij, Panie, nasze modlitwy za duszę Twojego sługi N. (Twojej służebnicy N.); jeżeli pozostała w niej jeszcze zmaza popełnionych na ziemi
– 30 dni po kolei bez przerwy, – nie musi być jeden i cały czas ten sam kapłan, – jedna msza św. – jeden ksiądz, – wyjątki: cyklu mszy gregoriańskich nie przerywa potrzeba odprawienia mszy pogrzebowej lub udzielania ślubu w kościołach, w których posługuje tylko jeden ksiądz, i inne. Zalety tych mszy:
Według innych interpretacji dusza po śmierci idzie od razu do raju lub czegoś na kształt czyśćca (gehinom), z którego po oczyszczeniu ostatecznie trafia do raju. Zdecydowana większość
Dusza ( hebr. נֶפֶש /nefesz/, łac. anima, stgr. ψυχή /psyche/) – w filozofii pierwiastek życia, decydujący o tym, że osoba ludzka, zwierzę i roślina są bytami żywymi. W antropologii filozoficznej najczęściej przyjmuje się, że dusza rozumna jest, obok materialnego ciała, jednym z dwóch konstytutywnych elementów
Poznanie, jakim dysponuje dusza oddzielona od ciała po śmierci, według bł. Jana Dunsa Szkota na podstawie analizy Ordinatio IV d. 45 (XIV 135–197) June 2019
Dlatego po śmierci ciała dusza trafia bezpośrednio do innego embrionu. Nie ma więc potrzeby martwić się o to, co dzieje się po śmierci. Po śmierci uzyskuje się inne łono i po wejściu do tego łona natychmiast zapewnione jest odżywianie i wszystko, co jest niezbędne do jej życia tam. Następne życie według życzeń ostatniej godziny
N3dRui. W prawosławiu za znaczący uważa się 40 dzień po śmierci, a także Przyjęte kanony chrześcijańskie mówią, że w tym dniu dusza zmarłego otrzyma odpowiedź, w której spędzi wieczność. Po czterdziestym dniu dusza opuszcza ziemię na zawsze iplace Vers la place przydzielony mu przez Wszechmocnego. Ważne jest, aby krewni i przyjaciele odpowiednio zorganizowali obchody, aby dusza zmarłego szybciej znalazła spokój. Dowiedz się, jak właściwie zorganizować upamiętnienie, a czego nie robić. Co dzieje się z duszą człowieka 40 dnia po śmierci40 dni po śmierci, co zrobić z bliskimiModlitwa za zmarłego przed 40 dniem i późniejNabożeństwo żałobne za zmarłychDarowizny i jałmużnyJak właściwie upamiętnić osobę po śmierci - zasady i zakazy upamiętnieniaCo jest przygotowane na pamiątkę: zasady organizacji rytualnej kolacji Co dzieje się z duszą człowieka 40 dnia po śmierci Wyznania chrześcijańskie wierzą: po śmierci człowiek nie może już nic zrobić, aby wpłynąć na życie wieczne, ani przynieść skruchy Wszechmogącemu. Innymi słowy, człowiek nie może odpokutować za swoje jego grzechy tylko za życia, realizując je i prosząc Boga o przebaczenie. Śmierć to przejście duszy zmarłego z jednego świata do drugiego. Potem dusza będzie wiecznie zbierała owoce swoich ziemskich czynów. Prawosławni uważają, że modlitwy za zmarłego mogą zmienić werdykt Wszechmogącego, dokąd udaje się osoba po śmierci. Oznacza to, że działania krewnych w dużej mierze wpływają na życie pozagrobowe nowego zmarłego. 40 dni po śmierci, co zrobić z bliskimi Co 40 dni po śmierci rodzice powinni gorliwie się modlićeur, idź do kościoła, a potem zorganizuj uroczystość. Usługi zamówione w świątyni: sroka; psałterz dla pokoju; nabożeństwa żałobne. Nie zawsze można chodzić do kościoła, aby prosić o miłosierdzie za zmarłego bliskiego. Istnieją jednak potężne modlitwy, które żywi mogą odmawiać w domu. Opowie o tym słynna dziedziczna uzdrowicielka jasnowidząca i babcia Mila. Napisz do niego pocztą. Modlitwa za zmarłego przed 40 dniem i później Po 40 dniach należy przyprowadzić księdza do grobu, aby mógł odprawić nabożeństwo lub zamówić nabożeństwo modlitewne w kościele. Modlitwa do 40 dni za zmarłego, którą czyta się w domu: „Pamiętaj, Seigneur Boże nasz, w wierze i nadziei brzucha Twego wiecznie służonegoeur nowo zmarły (imię) i jako dobry człowiek, wybaczając grzechy i trawiąc nieprawość, osłabiony, przebacza i przebacza wszystkie swoje nieumyślne i niezamierzone grzechy. , umieszczając ją w świętym drugim Twoim przyjściu do społeczności Twych wiecznych błogosławieństw, w Tobie, jedynej wierze, prawdziwym Bogu i Miłośniku ludzi. Ty bowiem jesteś zmartwychwstaniem i życiem, a odpoczynek, któremu służyłeśeurzwany Chrystusem Bogiem naszym. I wysławiamy Cię, z Ojcem bez początku iz Duchem Świętym, teraz i na wieki wieków i na wieki wieków. Amen." Po 40 dniach krewni nie powinni przestać modlić się za zmarłego, ponieważ ułatwi im to pozostanie w zaświatach. Słowa modlitwy: "Pamiętaj, Seigneur nasz Boże, w wierze i nadziei życia wiecznego służeniaeur wypoczęty, nasz brat (imię), a jako Dobry i Humanitarny, wybaczając grzechy i trawiąc nieprawość, osłabiamy, przebaczamy i przebaczamy wszystkie jej nieuzasadnione i mimowolne. grzechy, wybaw go od wiecznych mąk i ognia piekielnego, i udziel mu sakramentu i przyjemności wiecznego dobra, przygotowanego przez tych, którzy cię kochają i grzeszą, ale nie odwracają się od ciebie i bez wątpienia w Ojcu i Ojcuils a Duch Święty, Bóg w Trójcy jest uwielbiony, wiara i Jeden w Trójcy i Trójca w jedności, prawowierny do ostatniego tchnienia spowiedzi. W ten sam sposób bądź dla niej miłosierny i miej wiarę, nawet w siebie na place. czyny, a wraz ze świętymi, jako hojni, odpocznij: nie ma człowieka, który by żył i nie grzeszył. Ale ty jesteś jednym oprócz wszelkiego grzechu i twojej sprawiedliwości, prawdy na wieki i jesteś jedynym Bogiem miłosierdzia i szczodrości oraz miłości do ludzkości, a my oddajemy ci chwałę Ojcu i Ojcuils i w Duchu Świętym, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen." Jeśli masz problem z odczytaniem tekstu modlitwy, poproś o radę swoją babcię Milę. Jasnowidz wyśle prostsze modlitwy, które nie są gorszeeures do przedstawionych pod względem wydajności... Nabożeństwo żałobne za zmarłych Każdy, kto zamówi nabożeństwo żałobne za zmarłego, musi wyrzec się grzechu. Ma to na celu dobro żyjących i pociechę zmarłego. Nabożeństwa żałobne są odczytywane 3,9 i 40 dni po śmierci. Nabożeństwo zaczyna się wieczorem i kończy w nocy, ale czasami zamienia się w jutrznię. W kościele nie ma nabożeństw za wszystkich zmarłych. Zakaz dotyczy osób, które popełniły samobójstwo, zmarły pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Zabrania się zamawiania nabożeństw żałobnych tym, którzy nie zostali ochrzczeni lub bluźnili. Krewni mogą czytać modlitwy za zmarłego przed 40 i po 40 dniach, nawet jeśli kościół nie wykonuje rytuałów w jego pamięci. Ukochani proszą Panaeur i odpuść grzechy zmarłych. Darowizny i jałmużny Zgodnie z tradycją Kościoła chrześcijańskiego, 40 dnia po śmierci krewni rozdają rzeczy zmarłych potrzebującym. O tym samym czasie, ils proś ludzi, aby modlili się za zmarłych i proś Panaeur dać mu życie wieczne w raju. Dobre uczynki mogą wpłynąć na decyzję Seigneur o duszy zmarłego. Rodzina może zachować wszystkie wartościowe rzeczyeur za zmarłego na pamiątkę. Jeśli w pobliżu nie ma potrzebujących, to w świątyni można znaleźć rzeczy, aby kapłan mógł je znajdź nowego właściciela. Dawanie jałmużny jest cnotą, podobnie jak modlitwy, znajdują odzwierciedlenie w życiu pozagrobowym zmarłego. Jak właściwie upamiętnić osobę po śmierci - zasady i zakazy upamiętnienia Po 40 dniach dusza zmarłego wraca do domu, aby pożegnać się z bliskimi i na zawsze opuścić ten świat. Legendy mówią, że jeśli duch sam nie odnajdzie wspomnienia, nie będzie dla niego spoczynku w życiu ostatecznym. Dlatego w ważne jest, aby zorganizować upamiętnienie i odpowiednio je przeprowadzić. Szereg zasad, których należy przestrzegać, pamiętając osobę w 40 dniu śmierci: Nie spożywaj napojów alkoholowych. Uważa się, że alkohol wywołuje zawroty głowy, uniemożliwiając pełne odczuwanie żalu. Ubierz się w fajne ubraniaeur ciemny. Brak głośnych rozmów i nie śpiewanie piosenek przy stole to brak szacunku dla zmarłego. Ne ronnie jedz nasion. Legendy mówią, że przez takie działania ludzie plują na duszę zmarłego. Oprócz zasad podczas upamiętnienia należy pamiętać o innych zakazach, które są przestrzegane do 40 dni po śmierci osoby. Krewni nie mogą golić się i ścinać włosów, ale także spać w domu. place zmarłego. W pokoju zmarłego światło nie jest włączone, ale dozwolone jest palenie lampki nocnej lub świecy. Dodatkowo w pokoju nie powinno się włączać telewizoraeur i zostaw otwarte lustra. Pokryj wszystkie odblaskowe powierzchnie foliami. Co jest przygotowane na pamiątkę: zasady organizacji rytualnej kolacji Dania na 40 dni powinny być proste. Niepożądane jest umieszczanie potraw mięsnych na stole, nawet jeśli w całym kościele nie ma postu. Mięso w żadnym wypadku nie jest przynoszone do kościoła w formie darowizny. Kolacja żałobna odbywa się w domu lub w kawiarni, ale jeśli zmarły był stałym parafianinem kościoła, najlepiej jest odprawić nabożeństwo żałobne w domu Bożym. Lunch w tym przypadku jest kontynuacją usługi. Tradycyjnie na 40 dni upamiętnienia przygotowywane są proste, ale obfite posiłki. Obecność kutyi i ryb na stole jest uważana za obowiązkową. Lista dań, które można zaserwować na pamiątkowym stole: Naleśniki; kotlety warzywne; grzyby; kanapki rybne; chude gołąbki; sałatki warzywne; ciasta; kwas; Lemoniada; galaretka; kompot. W 40 dniu po śmierci zmarłego nie wolno pić napojów alkoholowych. To samo dotyczy pozostawienia wódki na grobie. Podczas kolacji należy wspomnieć życzliwym słowem wszystkich zmarłych krewnych. 40-dniowe upamiętnienie pomaga rozwikłać duszę zmarłegoplacer łatwiej w innym świecie i istnieją pewne zasady, jak je wydać. W tym dniu trzeba przyjść do świątyni i zamówić nabożeństwa, wspominać ukochaną osobę przy obiedzie i dawać jałmużnę potrzebującym. Przy określaniu wartości Wszechmocnego bierze pod uwagę cnotę innych place duszy zmarłego Tutaj zadaj wnuczce Annie swoje pytanie
Czy rzeczywiście śmierć jest kresem wszystkiego? Nikt z żywych nie zna odpowiedzi; nawet religie w tej kwestii nie są zgodne. - Co dzieje się z nami po śmierci? - zapytaliśmy Elżbietę Nowalską, jednego z najwybitniejszych w Europie przedstawicieli channelingu. Jej mózg odbiera przekazy od Energii z Zaświatów i daje sygnał ręce, by automatycznie je notowała. Z tych zapisków powstało już siedem książek - ostatnia nosi tytuł "Być zawsze". Ale wróćmy do tego, co Energie powiedziały pani Elżbiecie na temat umierania. Pierwszego listopada każdego roku ogarnia nas nostalgia i smutek. Wracamy wtedy w myślach do zmarłych krewnych i przyjaciół. A jeśli nawet nie mamy nikogo bliskiego po "tamtej stronie", nastrój tego dnia zmusza do refleksji, że wszystko przemija. Młodość, wielkie miłości, namiętności i szczęście... I ani się obejrzymy, kiedy i nas będą opłakiwać... Po śmierci człowieka jego dusza (Energia) z reguły przez pewien czas znajduje się w pomieszczeniu, gdzie nastąpił zgon. Jest też obecna na pogrzebie. Towarzyszą jej Energie, które przyszły po nią w tym ważnym dla niej momencie. Są to członkowie rodziny albo znajomi, którzy pozostawali z tym człowiekiem za życia w jakimś związku uczuciowym. To najtrudniejsze chwile dla Energii świeżo wyzwolonej z doczesnej powłoki. Musi ona "uświadomić" sobie, że życie w ciele materialnym już się skończyło i nie ma do niego powrotu. W czasie pogrzebu jedne dusze są spokojne, inne krążą wokół, jakby nie wiedziały, co ze sobą zrobić. A żywi utrudniają im znalezienie się w innym wymiarze. Rozpaczają, histeryzują, płaczą, rozpamiętują i tym trzymają je przy Ziemi. Trochę inny przebieg ma przechodzenie na "tamtą stronę" Energii wybitnych, o wyższej wibracji - ludzi uduchowionych, rozwiniętych intelektualnie, dobrych, wysoce moralnych. Opiekunowie duchowi ułatwiają im szybkie przeniesienie się z tego świata. Zabierają duszę, by nie musiała patrzeć na to, co się dzieje z jej ciałem oraz na rozpacz bliskich... Tylko na moment wprowadzają ją do kościoła podczas mszy żałobnej albo przy pochówku. Proces przyzwyczajania się duszy do istnienia w innym wymiarze trwa kilka lat ziemskich. Jak długo - to zależy od tego, jaki był człowiek za życia. Obowiązuje zasada: im byłeś lepszy, tym prędzej Twoja dusza przystosuje się do nowego wymiaru. Niektóre dusze mają darowane to przyzwyczajanie się - są od razu zabierane przez opiekunów do świata Energii. Przez kilka, a nawet kilkanaście lat po śmierci Energia rzadko ma możliwość, by opiekować się rodziną. Sama przechodzi metamorfozę i to ją zupełnie pochłania. Musimy zdać sobie sprawę, że jest już kimś innym niż ten, kogo znaliśmy. Z tamtego wymiaru nasze ziemskie problemy wyglądają zupełnie inaczej. Są postrzegane z innego systemu wartości. To, co dla nas jest ważne, dla tamtej strony jest nieistotne. Oczekiwanie więc pomocy "stamtąd" nie ma sensu. Trzeba polegać tylko na sobie. Chyba, że ma się opiekuna duchowego - wtedy można się do niego zwracać. Ale to nie znaczy, że jest nim ten bliski zmarły, na którego wciąż Niezwykle ważne jest palenie zniczy na grobach. Kwiaty mają znaczenie tylko dla nas, natomiast płomień to łącznik między światem żywych i zmarłych. Pod warunkiem, że zapalamy go z uczuciem miłości i serdeczności do zmarłego. Bo miłość to drugi łącznik między tymi dwoma światami. Przez kilka, a nawet kilkanaście lat po czyjejś śmierci, gdy na grobie zapalamy znicz, jego Energia pojawia się tam. "Staje" zazwyczaj obok tablicy nagrobkowej i jest przy tym świetle, dopóki się ono nie wypali. Ona nas widzi, odbiera to, co o niej myślimy i co do niej czujemy. Zamiast ronić łzy, warto mówić do niej w myślach, szeptać, dziękując za wspaniale przeżyte dni, za to, co dla nas robiła, za to, że po prostu była. W obrzędach pogrzebowych powinno się zwracać przede wszystkim do zmarłego, a nie wypowiadać treści, które go bezpośrednio nie dotyczą. - Byłam ostatnio na pogrzebie kuzyna - wspomina pani Elżbieta. - Czułam, że jego Energia nie wie, co ze sobą zrobić. Nagle stanęła z tyłu, za rodziną, jakby uczestniczyła w swoim pogrzebie. - Fakt, że postaci z tamtego świata istnieją, dla mnie samej był rewolucją w myśleniu. Ale tak jest. Choć dla jednych to pachnie horrorem, dla innych chorobą psychiczną - dodaje. Często na cmentarzach widzi się kobiety przesiadujące godzinami przy grobach. To nie są dobre zachowania. Dla obu stron. Uniemożliwiają duchom zrobienie rozrachunku ze sprawami ziemskimi, wiążą je z doczesnością. Chcemy w ten sposób udowodnić miłość do zmarłego, ale lepiej ją okażemy, jeżeli pogodzimy się z jego odejściem i będziemy radzić sobie sami. Dusza zmarłego nie wymaga od nas wierności. Chce, byśmy byli szczęśliwi. Wystarczy, że będziemy ją pamiętali i dobrze wspominali. Energie twierdzą, że odradzamy się kilkanaście razy w innych wcieleniach, często w pobliżu tych, z którymi kiedyś byliśmy związani. Nasze ciało starzeje się zaś po to, żebyśmy byli zmuszeni je opuścić. Nasz duch jest przecież wiecznie młody. To wszystko, co przeżywają dusze dorosłych, nie dotyczy Energii zmarłych dzieci. Kilkudniowe, kilkumiesięczne czy dwu-, trzyletnie nie muszą się przystosować do "nieba". Dlaczego tak szybko umierają? Bo przychodzą na świat tylko po to, by doświadczyć rodziców. Żeby nauczyć ich godzenia się z losem. Energia, wchodząc w ciało dziecka wie, że tak będzie. Dla "drugiej strony" jest radością, gdy ci rodzice poradzą sobie z tragedią. Najwięcej dajemy zmarłemu żyjąc i pamiętając go. A Święto Zmarłych jest dniem spotkania się w jednym miejscu dwóch światów: ludzkiego i Energii. Piękny jest gest palenia zniczy na osamotnionych grobach. Ważne, by był to odruch serca - podkreśla Elżbieta Nowalska. R.
Proszę Księdza, dlaczego katolicy obchodzą właśnie trzydziesty dzień po śmierci, w którym odprawia się Mszę św. i zaprasza się swoich krewnych, a nie czterdziesty, jak jest przyjęte u naszych braci prawosławnych? Nauka Kościoła katolickiego nic nie mówi na temat ofiarowania Mszy za zmarłych w 30. lub 40. dzień. Dlatego możemy śmiało powiedzieć, że to jest tylko tradycja, która bierze swój początek z bardzo dawnych czasów i która utrwaliła się wśród wiernych. Trzeba tylko powiedzieć, że liczby 30 i 40 mają symbolicznie-biblijne znaczenie. W Kościele katolickim przyjęta jest tradycja odprawiania Mszy św. za zmarłych w 30. dniu po śmierci. Liczba ta ma znaczenie biblijne jeszcze ze Starego Testamentu, bo właśnie 30 dni naród izraelski opłakiwał Mojżesza, wielkiego proroka, który wywiódł swój naród z niewoli egipskiej i któremu Bóg dał Dekalog. W Kościele prawosławnym utrwaliła się tradycja 40 dni, bo ona przypomina ten fakt, że Jezus wstąpił do nieba na 40. dzień po swoim zmartwychwstaniu. † Kościół katolicki naucza, że na zakończenie życia ziemskiego na człowieka czekają trzy rzeczy ostateczne: śmierć, Sąd Boży, niebo lub piekło. Kiedy dusza staje przed Obliczem Pana, odbywa się Sąd Boży (wiemy z Apokalipsy, że odbędzie się jeszcze jeden Sąd, przed obliczem którego już staną wszystkie narody i pokolenia), po którym dusza albo ostatecznie zjednoczy się z Bogiem w Jego Królestwie miłości i pokoju, albo pójdzie na wieczne potępienie do piekła, bo w czasie swego ziemskiego życia człowiek świadomie wyrzekał się Boga. Kościół także mówi, że są dusze nie gotowe, aby od razu wejść do Królestwa Bożego, a dlatego znajdują się one w czyśćcu, gdzie oczyszczają się od swoich wad i grzechów. Właśnie te dusze potrzebują naszej modlitwy. A największym darem dla nich jest Eucharystia, ofiarowana w ich intencji, i przyjęcie Komunii św. Jako wierzący chrześcijanie powinniśmy pamiętać o tym, że niezależnie od dnia i daty, zawsze musimy modlić się za swoich zmarłych. Właśnie w tym jest wielkość i bogactwo naszej wiary – możemy pomagać człowiekowi nie tylko za życia ziemskiego, ale i gdy już jego nie ma wśród nas. Tej pomocy nie może udzielić zmarłemu ten, kto nie wierzy czy nie praktykuje. Dusze w czyśćcu nie mogą sobie pomóc, lecz od nas zależy wiele, i one liczą na to. Dlatego trzeba wykorzystywać każdą możliwość, którą daje Kościół: ofiarować Mszę św., odpust, jałmużnę itp. w ich intencji. Źródło:
Temat: Życie po życiu, czyli co się dzieje z człowiekiem po jego... fragmenty: ŚMIERĆ W chwili kiedy dusza rozstaje się z ciałem, człowiek — choćby był nieprzytomny, choćby śmierć nastąpiła momentalnie, czy we śnie — ma błysk chwili, na ułamek sekundy, ma świadomość własnej śmierci. I choćby był na tę śmierć przygotowany, choćby jej pragnął i nie lękał się jej przedtem, w tym jednym, rozstrzygającym momencie, uczuje z niczym nieporównaną grozę. Bezpośrednio po śmierci staje dusza przed Sądem Najwyższej Sprawiedliwości. Skończyło się bowiem niewyczerpane dotąd Boże Miłosierdzie. Kto przekroczy granicę życia, staje wobec Jego Sprawiedliwości — samotny, nagi i czeka słusznego wyroku. Do chwili pogrzebu dusza nie oddala się jeszcze od ziemi. Są to ostatnie chwile przed podjęciem kary, czy nagrody, kiedy jej wolno jeszcze niewidzialnie krążyć wśród ludzi. Pod słowami “do chwili pogrzebu" rozumie się ten okres czasu, jaki wedle obrządku, rytuału czy zwyczaju ma dzielić śmierć od pogrzebania ciała. Gdyby katolik np. dzięki jakimś tragicznym okolicznościom, nie został pochowany trzeciego dnia po śmierci, dusza jego po upływie tego czasu i tak oddali się od ziemi. Dla duszy skazanej na CZYŚCIEC, rodzina ani bliscy nie mają najmniejszego znaczenia, o ile nie można się od nich spodziewać pomocy. A jedyną formą tej pomocy i dowodem miłości czy przyjaźni, jakiego wtedy od ludzi pragnie i na jaki czeka — jest modlitwa, Nieopisane cierpienia sprawia duszy niemożność powiedzenia ludziom, że ich Izy i smutek nie przynoszą jej żadnej ulgi ani korzyści, że utrudniają tylko to — i tak straszne w swej powadze — przejście i że ich ludzkie cierpienia są niczym wobec mąk, na jakie ją niejako wydają, odmawianiem jej jedynego wsparcia: modlitwy, lub dobrych uczynków. O! Gdyby ludzie tacy wiedzieli, gdyby pomyśleli, gdyby spróbowali się wczuć w bezradną rozpacz takiej duszy! Być tuż obok swoich najdroższych, błagać ich o pomoc, dobijać się do ich sumienia i serca, wiedzieć, że to ostatnie chwile łączności ze światem urwą się bezpowrotnie, chcieć krzyknąć na odchodnym, jakiego potrzebują ratunku - a widzieć często, jak się ci najbliżsi właśnie oddają - samolubnie własnej boleści, jak zasłuchani we własny ból, pochylają się nad pustym ciałem, z którego jedyny sens się wycofał! Dlatego też, jeśli dusza straci nadzieję wzbudzenia w najbliższych myśli o modlitwie, szuka gorączkowo nawet wśród obcych, kogoś, kto by jej tego nie odmówił. I gdy znajdzie — jakże umie być wdzięczna za pomoc! Jakże stara się natchnieniami umocnić go w tej intencji! Trwa też przy nim do ostatniej chwili, nie wracając już wcale między swoich, którzy ją zawiedli, zasmucili i ukazali w całej pełni egoizm ziemskich uczuć. Zazwyczaj na straszną żałość i cierpienie narażona jest jeszcze dusza w czasie pogrzebu. Są to najistotniejsze chwile jej łączności ze światem. I cóż przeważnie widzi? Rodzina rozpacza nad własną rozpaczą a krewni i znajomi, mniej lub bardziej obojętnie kroczą za karawanem, o tym tylko myśląc, jakby się nieznacznie odłączyć od orszaku i zemknąć w najbliższą przecznicę... pozostali, omówiwszy wszystkie towarzyszące danej śmierci wypadki, przechodzą do tematów ogólnych i dobrze, jeśli nie obmawiają złośliwie nieboszczyka i jego rodziny! Nikt tu nie myśli o modlitwie. Nikt nie chce milczenia, czy choćby samego pójścia na cmentarz, by ofiarować świadomie za tę krążącą wśród nich, często zrozpaczoną, przerażoną duszę! Nikt sobie nie uświadamia, że ona wie, słyszy i czuje wszystko, i że cierpi, jak tylko dusza cierpieć może! Z chwilą pochowania ciała wszelki kontakt duszy z ziemią na razie się urywa i dusza idzie na wyrokiem wyznaczone jej miejsce, od którego zacznie się jej nagroda czy pokuta. Od pierwszej chwili rozstania się z ciałem, ma dusza druzgocące lub radosne zrozumienie ogromu i potęgi świata do którego weszła, w przeciwstawieniu do nędzy i małości wszystkiego co zostawiła za sobą. Doznaje też nagłego olśnienia. Oto, to, co dotąd ludzkim umysłem uważała za realne, za istniejące — nie istnieje właśnie wcale. Zaś to wszystko co przeważnie nazywała nierzeczywistym, nierealnym i wymyślonym jest jedyną, nieodmienną, wiekuistą prawdą! Ponieważ teraz nic już sądu jej nie mąci, z przeraźliwą dokładnością zdaje sobie sprawę z tego — na co zasłużyła. Panująca tu nieodmiennie najdoskonalsza Prawda, ta która na ziemi wydawała się nieraz człowiekowi tak niewygodna, tak daleka, tak trudna — jakże prostą jest obecnie, kiedy już nie ma wyjścia, kiedy nie można od niej celowo — jak to bywało za życia — odwrócić wzroku! Skazana na Czyściec dusza, zanim straci w pierwszym Kręgu Czyśćca świadomość całokształtu swego życia, długości czekającej ją kary i jakości wiecznej nagrody, przez cały czas od śmierci do pogrzebu wie, że będzie musiała odpokutować wszystkie winy i odrobić wszystkie zaniedbania. I jakże jest szczęśliwą, że może! Wie już teraz, jak niewspółmiernie lekkim -jest najdłuższe i najbardziej przykre nawet życie w porównaniu do jednej choćby chwili spędzonej w Czyśćcu. Z jakąż radością wróciłaby na ziemię, na nędzę, na poniewierkę, na choroby, na poniżenia — i jakby je teraz umiała pożytecznie znosić! Na ziemi można się każdą chwilą zasługiwać Bogu, można sobie zaskarbiać Jego łaskę i przebaczenie - tu niczego już dla siebie zrobić niepodobna! Dusza stoi wobec Prawdy i ma najgłębsze zrozumienie, że to co ją czeka, jest sprawiedliwym następstwem win i własnych zaniedbań. Za łaskę, za dowód niepojętej dobroci Bożej uważa też to właśnie, że będzie mogła cierpieć. Jednym, wszystko oganiającym spojrzeniem widzi już teraz swoje zaniedbania, niedociągnięcia, zlekceważenia i nie wyzyskania w sobie dobrych możliwości. Widzi też jasno zysk, który mogła była spożytkowaniem ich osiągnąć. Pomyślmy, jak dręczyłby się człowiek, który by za grosze odsprzedał los, na który potem padłaby główna wygrana! Dusza dręczy się w podobny sposób, tylko o ileż sroższą i straszniejszą krzywdę sobie wyrządziła, pozbawiając się własnowolnie tej jedynej “głównej wygranej", o którą ludziom chodzić powinno. Widzi także, że każde najlżejsze a podchwycone dobrą wolą drgnienie serca ku dobremu, nie zostało pominięte. Każdy dobry uczynek, najdrobniejsze choćby przezwyciężenie dla Boga skażonej natury, każdy wzlot myślą ku Niemu został jej policzony, potrącony z długu i zapisany na jej dobro. Dusza po śmierci zachowuje wszelkie duchowe uczucia. Nie ma zmysłów ani ciała, które by mogły odczuwać ból fizyczny. Zostają jej jednak cierpienia moralne. O wrażliwości i rozpiętości tych uczuć człowiek nie może sobie stworzyć najmniejszego pojęcia. Z chwilą śmierci, z chwilą kiedy oczy ciała zamykają się na zawsze, na zawsze otwierają się już oczy duszy, które nigdy przez całą wieczność nie przestaną widzieć, bez względu na to, czy spojrzenie takie sprawiać będzie duszy radość czy cierpienie. Człowiek mógł przez cale życie nie zastanawiać się nad sprawami duszy i pozornie nie stanowiło to różnicy w jego sprawach doczesnych. Po śmierci — nie ma już innych spraw nad sprawy ducha! I tak jak ciało chorzało przez najdrobniejszą wadę ustroju, tak dusza po śmierci cierpi za najlżejsze od zakreślonej jej planem Bożym linii, po której iść była powinna. Podziwia też każdą myślą, każdym drgnieniem czucia Bożą sprawiedliwość i najbardziej srogo nawet cierpiąc, nie buntuje się przeciw jej wyrokom. Toteż, gdyby się jej nagle przed czasem otworzyła wolna droga do wszelkich radości niebiańskich, sama by ku nim nie poszła, nie czując się ni godną ni gotową. Człowiek ubogi, niewykształcony, nie ubrany odpowiednio i nie umiejący się zachować, nie wszedłby też dobrowolnie na dworski bal! Choćby się nawet przemknął niezauważony, nie umiałby brać w nim udziału. Tak samo źle czułaby się dusza, gdyby przed oczyszczeniem i przygotowaniem miała wejść do szczęśliwości wiecznej. Nie umiałaby jej po prostu przeżywać. Po tamtej stronie bowiem nie ma tupetu! Nikt nie może i nie chce udawać innego niż jest, nie może i nie chce nadrabiać niczego krętactwem czy formą. Żadne względy nie istnieją. Jest tylko to, co jest. Każda dusza widzi jasno stopień swej doskonałości, a widzi go w świetle Prawdy, której ani zagmatwać, ani odłożyć, ani uniknąć, ani zmylić niepodobna! Ta Prawda - jest! I nie tylko jest, ale więcej nic nie ma. CZYŚCIEC Na ogół zbyt pobieżnie, lekkomyślnie i beztrosko traktuje się sprawę Czyśćca. Ludzie uważają, że ów Czyściec pełen rozżarzonych rusztów, kotłów ze smołą i płomieni, to wymysł dobry dla dzieci i dewotek. I mają słuszność! Czyściec jest zupełnie inny — i straszniejszy — od wszystkiego, co się da o nim powiedzieć, bez względu na to, czy powie się ruszt, smoła i płomień — czy też duchowa udręka za Bogiem tęskniącej duszy. Niemniej Czyściec jest. I to jest tak samo naprawdę, a raczej bardziej prawdziwie, niż to wszystko, co tu na ziemi, daje się zmysłami rozpoznać. Jakże więc straszną niespodzianką, jakim zaskoczeniem będzie dla każdego niewierzącego człowieka to wszystko, co duszę jego musi już spotkać po śmierci! Ludzie tak niechętnie zastanawiają się nad tym. A przecież tylko do chwili śmierci można świadomość tę odsuwać. Bezmyślność nie uratuje człowieka przed niczym. Strusie chowanie głowy w piasek jest tu najbezsensowniejszą stratą czasu, który by można spożytkować na skuteczne zapobieganie przyszłym mękom. Po cóż by inaczej zdradził Bóg ludziom tajemnicę istnienia Czyśćca? Gdyby nawet te tak bardzo ogólnikowe powiadomienie o nim, jakie mamy, były człowiekowi dla dobra jego duszy zbyteczne — nie byłby ich Bóg światu udzielał! Skoro ich zaś raz udzielił — zuchwalstwem i głupotą byłoby nie skorzystanie z tej łaski. Więcej - opisy kręgów czyśćca:
Początek ziemskiej drogi człowieka rozpoczyna się w chwili jego narodzin. Narodziny dziecka są czymś ważnym, o wiele ważniejszym niż myślą ludzie. Na świat przychodzi nowy człowiek, dostaje na oczy zasłonę, która uniemożliwia mu widzenie przeszłego życia. Każde narodziny należy traktować jako dar Boży. Narodziny wiążą się z opieką nad dzieckiem, kłopotami, zmartwieniami, radościami, wszystkim co składa się na życie, poprzez które rodzice mają możliwość rozwijania własnego ducha. Życie na ziemi jeśli ma mieć jakikolwiek sens musi być naprawdę przeżyte. Człowiek powinien zasmakować wszystkich smaków; słodkich i gorzkich, by przy ich pomocy osiągnąć potrzebne ziemskie doświadczenie i duchową dojrzałość. Człowiek swoje życie musi kształtować sam, nie wolno mu zapominać, że żyje wewnątrz boskiego dzieła i sam jest jego częścią, musi więc odnaleźć swoje prawdziwe drogi i przebiec po ziemi w sposób sprawiedliwy, czysty, szlachetny, z wewnętrznym uczuciem - jak mogę wydźwignąć się jeszcze wyżej, jak mogę przyśpieszyć swój wzlot. Szlachetny człowiek odrzuci wszystkie nieczyste myśli, nie pozwoli wgnieść się w błoto, rozumie jaki ciężar odpowiedzialności spadnie na niego z powrotem w chwili następnego narodzenia. Życie człowieka jest dłuższe lub zupełnie krótkie, nigdy nie wiemy kiedy nasza ziemska wędrówka dobiegnie końca. Każdy kto się narodził wcześniej czy później będzie musiał umrzeć. Jakże wielu ludzi nawet nie chce dopuścić do siebie takiej myśli. Irytują się na samo słowo śmierć odsuwa je na jdalszy plan. Ale śmierci nie da się usunąć z życia na bok, jak byśmy ją chcieli obejść ona i tak jest cwańsza, dopadnie każdego z nas, jest procesem ziemskiego życia każdego człowieka. Ważne są narodziny człowieka, jego ziemskie doświadczenia, ale nie mniej ważna, a może jeszcze ważniejsza jest śmierć. Narodziny i śmierć - początek i koniec są ściśle połączone ponieważ jedno jest wynikiem drugiego. Boimy się śmierci, strach przed nią jak cień towarzyszy człowiekowi podczas ziemskiego bytu. Uciekanie przed tym faktem jest lekkomyślnością i na pewno nie pozwoli osiągnąć wewnętrznego spokoju. Ludzie wysoko rozwinięci duchowo nie obawiają się śmierci; wiedzą, że nic w tej sprawie nie mogą zmienić, działają w ten sposób, by ziemskie życie nie mogło im zaszkodzić w ich spotkaniu z Bogiem. Kto umiera w płomieniach miłości Boga lub w głębokim żalu za swoje złe postępowanie nie musi się obawiać przejścia na drugą stronę. Ziemska śmierć jest narodzinami po drugiej stronie. W godzinie odejścia człowieka z ziemi smucą się bliscy, tracą kochaną osobę, a po drugiej stronie radują się aniołowie z jej narodzin. Im bardziej człowiek wiąże się z życiem tym ciężej jest mu odejść, nie jest przygotowany na życie w zaświatach. Odłączenie się od jego sznura życia nie będzie dla niego łatwe, umieranie w boleści nigdy nie stworzy właściwego mostu ze świata gęstomaterialnego do subtelnego. Słabo rozpuszczający się sznur życia może zatrzymać go na długo przy ziemi. W odejściu z tego świata mocno przeszkadzają zmarłemu płacze i lamenty bliskich, którzy boleśnie rozpaczają. Skutek jest taki, że umierający zaczyna ponownie odczuwać swoje bóle, żal, których już pozbawił się w tej chwili. Gdy nadchodzi czas ponownego odłączenia się ten proces będzie dużo cięższy niż za pierwszym razem i może trwać kilka dni dłużej. Dusza opuszczająca w chwili śmierci ciało łączy się ze swoimi zmarłymi bliskimi - duszami, które czekają już na nią by ją poprowadzić nową drogą po drugiej stronie. Kilka dni temu byłam przy łóżku umierającego człowieka. Około 8 godzin wcześniej nim nastąpiła śmierć obserwowałam w tym samym szpitalnym pokoju dusze zmarłych, kochających go istot. Zauważyłam, że i on już je widzi, chociaż nie wspomniał ani jednym słowem bez przerwy patrzył w to miejsce i na zegar. Wiedziałam, że nadszedł ten czas aby pożegnał swoją ziemską rodzinę. Poprosiłam jego bliskich do pokoju. Obserwowałam jak z wielką świadomością żegna się z nimi, błogosławi ich i już całkowicie spokojny czekał na ten wielki moment, ostatni przystanek swojego życia - śmierć. Wiedział, że kurtyna życia spada, nie był zaskoczony i patrzył raz na swoją ziemską rodzinę, a drugi raz spoglądał w kierunku tych, którzy schowani dla świata żywych za niewidzialnym woalem cierpliwie czekali na niego. Spokojnie podał nam swoje ręce kiedy odmawialiśmy wspólną modlitwę; jego ostatnią w gronie rodziny. Pozostawali w wielkim bólu - bezradni i zagubieni nie mogli ciągle uwierzyć, że ktoś kogo tak bardzo kochają już od nich odchodzi. Choroba poczyniła zbyt wielkie spustoszenie, dalsze życie - sztuczne jego podtrzymywanie byłoby tylko wielkim cierpieniem dla wszystkich. Śmierć kogoś bliskiego to tylko chwilowe rozstanie, owszem bardzo bolesne, czasami nie można pokonać smutku z powodu utraty bliskiej osoby, a tym bardziej kiedy się ją bardzo kocha. Nie łatwo przyjąć do wiadomości samego faktu utraty kogoś bliskiego i jakże często idzie za tym bunt do samego Boga ... pytanie - dlaczego? Osoby pozostające łatwiej zniosą ten ciężar jeśli są wierzący, w tej samej chwili zbudują jeszcze większą więź z Bogiem i pogłębią więzi z bliskimi. Dusza, która jest niepotrzebnie trzymana blisko ziemi poprzez rozpacz bliskich może dotkliwie poczuć proces kremacji. Ponieważ rozpaczający nie pozwalają odejść duszy, nie rozpuści się w swoim czasie sznur życia połączony z ciałem fizycznym. Tylko świadome zachowania bliskich towarzyszących w tych chwilach, właściwe pożegnanie i odesłanie tej duszy na drugą stronę, wskazanie jej drogi w kierunku Światła wyzwoli duszę z gęstomaterialnej powłoki, rozpuści sznur i dusza poszybuje do nowego subtelnego życia. Nie rozpaczajmy jeśli ktoś już od nas odchodzi, tak w godzinie jego śmierci jak i potem, nie przywołujmy egoistycznie zmarłego ducha z powrotem, ponieważ takie postępowanie jest dla duszy okrutne i bezwzględne. Dojrzali ludzie wiedzą, że śmierć jest końcem istnienia na ziemi, ale dusza nadal żyje w innym życiu. Dojrzali umierający nie trzymają się kurczowo wszystkich środków powstrzymujących doczesne życie, śmierć nie jest dla nich dramatem. Rozumieją proces śmierci i przechodzenia z życia do życia. Gorzej z ateistami, nie wierzą w Boga ani w wieczne życie. W tej samej chwili kiedy rodzi się dziecko wiemy, że już jest skazane na śmierć. Życie bywa łatwiejsze lub cięższe - dojrzała natura odradza się jak wiosna bez względu na nasze ziemskie przeżywanie, odczuwanie. Narodziliśmy się w tym miejscu - na ziemi, procesy jakie w nas zachodzą podczas doczesnego życia będą miały wielki wpływ na życie wieczne. Mały odcinek drogi - życie, po której dusza musi przejść naradzając się jako człowiek ukształtuje ją i przybliży do Boga. WIECZNE ŻYCIE prawda schowana w naszym sercu ... muszę żyć, nie wolno się poddać póki nie zmażę setek bzdur, nie rozpuszczę lustra złudzeń. Świat daje mi szansę, życie odnajduje nadzieję wyrwania z własnego wnętrza własnych błędów ... zbliża się wieczna noc i słodka cisza, myśl zapisuje obrazy przeżytych wspomnień ... kiedy przebudzi się dusza jeszcze zagubiona wśród ognia gwiazd, zobaczy na straży anioła. Zdziwiona, Bóg bez zbędnych słów ubrał ją we własną miłość, już wie, gdzie ukryta jest prawda ... przebudziła się by znowu żyć! Vancouver 31 Oct 2008 WIESŁAWA
dusza po śmierci 40 dni