Straż Miejska Miasta Krakowa (SMMK) rocznie sprawdza 7–8 tys. nieruchomości – w tym roku ze względu na sytuację epidemiczną będzie ich nieco mniej, bo do końca września funkcjonariusze
Mandat to nie jedyna kara za złe parkowanie. Policja oraz straż miejska mają prawo odholować auta, które utrudniają ruch oraz zagrażają bezpieczeństwu innych użytkowników drogi. W takiej sytuacji oprócz mandatu trzeba będzie zapłacić za koszt odholowania. To, ile on wyniesie, zależy od decyzji radnych danego miasta.
Wśród skontrolowanych jednostek najczęściej korzystała z tej możliwości straż miejska w Busku-Zdroju - 13,8 proc. w 2021 r. w odniesieniu do nałożonych mandatów i pouczeń" - napisano.
Dla kierowcy oznacza to mandat za nieprawidłowe parkowanie pojazdu – od 100 zł za zwykłe naruszenie do 500 zł za parkowanie na kopercie dla niepełnosprawnych. Trzeba będzie uregulować też rachunki przynajmniej za pierwszą rozpoczętą dobę przechowywania auta na parkingu (do 60 zł w 2024 r.) oraz za holowanie (do 697 zł w 2024 r).
Kierowca nie ma wyjścia. EuroPark: niezapłacony "mandat" niestety nie jest dobrym pomysłem na "oszukanie systemu". Szczególnie że firma bez większych trudności uzyska dane właściciela pojazdu z CEPiK – ma do tego pełne prawo. Niezapłacony "mandat" EuroPark nie ujdzie zatem prowadzącemu na sucho. I powinni o tym pamiętać wszyscy.
30.08.2021. Rafał Chabasiński. Wchodząca w życie 30 sierpnia zmiana przepisów sprawi, że od poniedziałku straż miejska wystawi mandaty za zbyt szybką jazdę po chodniku. Nowy art. 86a kodeksu wykroczeń pozwoli strażnikom karać kierujących rowerami i hulajnogami, którzy korzystają z dróg dla pieszych w nieprzepisowy sposób.
SIcm. Fotoradarów będzie przybywać, dlatego warto wiedzieć, kiedy można nie przyjąć mandatu i kto może nas z fotoradarów - kiedy nie trzeba ich płacić. PoradnikRewolucja w przepisach dotyczących fotoradarów nastąpiła w ubiegłym roku, gdy nadzór nad większością tych urządzeń przejęła Inspekcja Transportu Drogowego. Oprócz jej radarów przy drogach stoją też urządzenia straży miejskich i gminnych. Ich funkcjonariusze przy wystawianiu mandatów muszą się stosować do tych samych przepisów co umieszczone na słupach, stojakach czy w samochodach mierzą tylko przekroczenia prędkości większe niż 10 km/h i tylko za takie wykroczenie kierowca może być ukarany na podstawie zdjęcia. W przypadku innych urządzeń - radarów ręcznych (popularnych suszarek), mierników laserowych czy wideorejestratorów - kierowca może być ukarany za mniejsze mandat z fotoradaru? Oto sposób, by uniknąć punktów karnychInspekcja działa następująco. Po tym jak fotoradar zrobi zdjęcie samochodu lub motocykla jadącego za szybko, na adres jego właściciela wysyła pismo. Jest tam numer rejestracyjny pojazdu, data i miejsce popełnienia wykroczenia, typ urządzenia czyli fotoradaru, numer świadectwa legalizacyjnego itp. Nie ma natomiast samego zdjęcia. Jest też informacja o wysokości ewentualnego mandatu i liczbie punktów karnych oraz formularz do wypełnienia przez kierowcę. Ma on trzy opcje do wyboru:1. Przyznać się do winy i albo przyjąć mandat oraz punkty karne, albo odmówić przyjęcia mandatu i zgodzić się na skierowanie sprawy do Wskazać inną osobę, która w momencie zrobienia zdjęcia kierowała autem albo której samochód Odmówić wskazania osoby, która w momencie zrobienia zdjęcia, kierowała samochodem czy prędkość w nieistniejącej miejscowości i dostał mandatW pierwszym przypadku możliwe są dwa wyjścia. Jeśli właściciel pojazdu przyzna się do winy i odeśle formularz, inspektorzy wysyłają na jego adres mandat Po jego zapłaceniu sprawa jest zakończona, choć kierowca musi pamiętać, że otrzymuje też punkty karne – podkreśla Michał Frąckowiak, naczelnik wydziału delegatury północno-zachodniej ITD w Gorzowie Wlkp. Jeśli natomiast właściciel pojazdu odda sprawę do sądu, musi się liczyć z tym, że kara za złamanie przepisów może sięgnąć nawet 5 tys. zł. Stanie się tak, jeśli sąd na podstawie zdjęcia z fotoradaru i innych dowodów, potwierdzi, że to właściciel pojazdu przekroczył podobnym dylematem – przyjąć mandat, czy iść do sądu – stanie też osoba, którą właściciel pojazdu wskazał jako zdjęcie z fotoradaru - czy i jak można się od nich odwołać?Sprawa komplikuje się, gdy właściciel pojazdu wybiera trzecią opcję, czyli nie przyznaje się do złamania przepisów drogowych, ale też nie wskazuje innego kierującego. Takie postępowanie jest wykroczeniem, ale zgodnie z prawem policja, inspekcja, czy straż miejska może za nie nałożyć maksymalnie 500 zł mandatu. Nie ma natomiast żadnych punktów karnych. Właściciel pojazdu może też odmówić przyjęcia tego mandatu. Wtedy sprawa trafia do sądu, który ustala, kto popełnił się tu furtka dla kierowców, którzy obawiają się zatrzymania prawa jazdy, bo zgromadzili na swoim koncie zbyt dużo punktów karnych. Jeśli zdecydują się zapłacić mandat za odmowę wskazania kierującego ich pojazdem, będzie ich to kosztowało 500 zł. Tyle samo ile najwyższy mandat za przekroczenie prędkości, ale już bez punktów karnych – w przypadku zbyt szybkiej jazdy maksymalnie o tym art. 96 par. 3 kodeksu wykroczeń i art. 78 p. 4 kodeksu drogowego. Inspektorzy i strażnicy miejscy nie sprawdzają, czy każdy kierowca, który stwierdził, że nie wie, kto kierował jego autem, powiedział prawdę. Aleksandra Kobylska z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego przypomina jednak, że kłamstwo w urzędowym piśmie – czyli poświadczenie nieprawdy – jest przestępstwem. Może wyjść na jaw, gdy sprawa trafi do Wtedy przekazujemy do rozpatrzenia cały materiał, a więc i zdjęcie z fotoradaru. A na nim może być widoczna twarz kierowcy – dodaje drugiej strony właściciel samochodu, np. zarejestrowanego na firmę, rzeczywiście może nie wiedzieć, kto prowadził go w momencie zrobienia zdjęcia przez fotoradar. Inspektorzy transportu drogowego, strażnicy miejscy czy policjanci na wystawienie mandatu na podstawie fotografii mają bowiem aż 180 dni od daty popełnienia wykroczenia. Jeśli nie zdążą, mogą skierować sprawę do sądu. Mają na to straży miejskich i gminnych są bliźniaczo podobne, do tych stosowanych przez ITD. Choć strażnicy z reguły do informacji o popełnieniu wykroczenia załączają zdjęcie z fotoradaru. Zanim kierowca przyjmie mandat może starać u strażników albo w inspekcji o zmniejszenie kary, np. dlatego że wiózł rodzącą żonę do Jeśli będzie potrafił to udowodnić, możliwe jest, że w ogóle uniknie mandatu - zaznacza Marek Flieger ze straży miejskiej w Nowej Soli (lubuskie).W razie jakichkolwiek wątpliwości lepiej nie przyjmować mandatu. Jeśli kierowca zgodzi się na ukaranie, będzie to traktowane jak przyznanie się do winy. Odwołanie do sądu nie będzie miało wtedy praktycznie sensu. W tej sytuacji bowiem mandat może być uchylony, tylko jeśli został nałożony za czyn, który nie jest – nawet przenośne albo umieszczone w samochodzie – można ustawiać tylko w miejscach oznaczonych znakiem D-51 (niebieski z napisem „kontrola prędkości – fotoradar”). Strażnicy miejscy i gminni mogą korzystać z tych urządzeń tylko w terenie zabudowanym, w miejscach ustalonych z policją. Przy drogach nie można też ustawiać atrap. Wszystkie maszty muszą być przystosowane do zamontowania w nich urządzenia mierzącego prędkość i robiącego zdjęcia Transportu Drogowego dysponuje w tej chwili 70 fotoradarami, które przejęła od policji i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Przenosi je między 800 masztami ustawionymi przy trasach w całej Polsce. Trwają już przetargi na dostawę 300 kolejnych urządzeń. Fotoradary będą kosztować 50 mln euro (85 proc. z tego daje Unia Europejska) i pojawią się przy drogach najpóźniej w czerwcu. W tym roku inspekcja chce też uruchomić systemy odcinkowego pomiaru prędkości. Ustawione przy drodze kamery będą rejestrowała czas wjazdu i wyjazdu danego pojazdu. Komputer obliczy średnią prędkość i jeśli będzie ona wyższa niż dozwolona, na adres właściciela aut, trafi informacja wraz z propozycją mandatową. Takie systemy mają działać w 24 najbardziej niebezpiecznych miejscach na polskich drogach. Nowe fotoradary i systemy będą połączone z centrum automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym. Dzięki temu mandaty będzie można wystawiać - jak nazywa się funkcjonariuszy ITD - zbroją się też w broń, która dotychczas kojarzyła się z policją. Zamówili bowiem 22 radiowozy z wideorejestratorami. Fordy Focusy i Mondeo mają wejść do służby w Ministerstwo Finansów założyło w projekcie budżetu, że z mandatów do państwowej kasy wpłynie w tym roku aż 1,2 mld Wachnik współpraca Dawid KocikPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Wielu z nas choć raz w życiu otrzymało mandat karny. Źle zaparkowany samochód, przejechanie na czerwonym świetle, kolizja – to najpowszechniejsze przypadki, w których policja nakłada na kierowcę karę finansową. Opłacenie tego rodzaju grzywny jeszcze kilka lat temu wiązało się z koniecznością dopełnienia kilku formalności, a pieniądze należało przesłać w wyznaczonym terminie przelewem bankowym lub wpłacić na poczcie. Czasy się jednak zmieniają, a wraz z tym modyfikowane są formy, w jakich może nastąpić zapłata mandatu. O czym dokładnie mowa? Mandat w polskim prawie W pierwszej kolejności należy dokładnie wyjaśnić, czym jest mandat karny. Oczywiście pojęcie to kojarzy każdy z nas, ale warto sięgnąć po definicję ustawową oraz swoistą charakterystykę tego rodzaju kary. Mandatem w świetle prawa nazywamy uproszczony tryb postępowania w sprawach o wykroczenia i zarazem nakładania grzywny za nie. To najprościej tłumacząc dokument, który na gruncie prawa karnego i kodeksu wykroczeń rodzi skutki w postaci sankcji za czyn zabroniony. Całość postępowania mandatowego w naszym kraju uregulowana jest w rozdziale 17 w dziale IX Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia oraz w związanych z tym aktem prawnych stosownych rozporządzeniach ministerialnych, które precyzują normy ustawowe. Kto przyznaje mandat? Co do zasady instytucją, która jest uprawniona do prowadzenia postępowania mandatowego w naszym kraju jest policja. Inne organy takie jak między innymi Straż Miejska czy Służba Ochrony Kolei mogą wystawiać mandaty tylko w ściśle określonych sytuacjach i na mocy szczególnych przepisów ustawowych. Wysokość kar za poszczególne wykroczenia jest z góry wskazana w specjalnym taryfikatorze. Nie są to jednak dokładnie wymienione kwoty, ale zazwyczaj widełki, dlatego to od oceny osoby wystawiającej mandat zależy jego końcowa wysokość. To dlatego bardzo często cała sprawa – szczególnie jeśli mowa o osobach, dla których jest to pierwsze wykroczenie – kończy się wyłącznie upomnieniem lub niewielkim wymiarem kary. Warunki nałożenia kary – co warto wiedzieć Otrzymanie i później płacenie mandatu jest sytuacją, w której z pewnością nikt z nas nie chciałby się znaleźć. Zdarzają się jednak przypadki, gdy nie mamy wyjścia i musimy pogodzić się z nałożoną na nas kara finansową. Zgodnie z normami prawnymi, funkcjonariusz Policji lub innego uprawnionego organu może nałożyć mandat karny przede wszystkim wówczas, gdy sprawca wykroczenia zostanie schwytany na gorącym uczynku lub bezpośrednio po popełnieniu wykroczenia albo popełnienie wykroczenia zostanie stwierdzone na przykład na podstawie przyrządów kontrolnych lub urządzeń rejestrujących obraz czy dźwięk. W tych ostatnich okolicznościach nie powinno być wątpliwości co do tego, że to właśnie konkretna osoba popełniła wykroczenie. Nakładając grzywnę w postaci mandatu karnego należy podać jej wysokość, podstawę prawną i faktyczną, miejsce popełnienia wykroczenia, a co najważniejsze poinformować sprawcę o przysługującym mu prawie do odmowy przyjęcia mandatu. Skutkiem takiej decyzji jest co do zasady skierowanie sprawy do sądu, który rozstrzygnie na podstawie zabezpieczonych dowodów i zeznań obu stron, czy istniała przyczyna nałożenia kary. Jakie są rodzaje mandatów? Polski prawodawca przewidział kilka rodzajów postępowania mandatowego. W tym obszarze można mówić więc o mandacie gotówkowym, kredytowanym oraz zaocznym. Płatność mandatu, a konkretnie sposób, w jaki możemy tego dokonać, jest zależna właśnie od rodzaju wystawionego mandatu. Kara zaoczna jest nakładana z reguły wówczas, gdy stwierdzono wykroczenie, ale nie odnaleziono jeszcze sprawcy. Mowa między innymi o nieprawidłowym zaparkowaniu samochodu. W tej sytuacji funkcjonariusz wystawia mandat, z obowiązkiem jego opłacenia w ciągu 7 dni. Podobny termin ma miejsce przy mandatach kredytowanych, które mogą otrzymać zarówno obcokrajowcy, jak i nasi rodacy posiadający miejsce stałego zamieszkania na terytorium RP. W obu przypadkach najlepszą formą płatności będzie przelew bankowy lub uiszczenie opłaty w urzędzie pocztowym. Najpopularniejszym rodzajem jest jednak mandat gotówkowy i to właśnie w jego przypadku istnieje możliwość natychmiastowej zapłaty za pomocą karty i terminala w radiowozie, co właściwie finalizuje całe postępowanie. Kiedy możemy zapłacić za mandat kartą? Opłacenie mandatu karnego w sposób bezgotówkowy, a więc kartą płatniczą lub nawet telefonem posiadającym odpowiednią technologię jest oczywiście możliwe wyłącznie wtedy, gdy funkcjonariusze posiadają przy sobie terminal. Niestety, wciąż w większości polskich miasta, mimo prawnych możliwości, takich jak płatność mandatu kartą, nie wszystkie radiowozy są wyposażone w stosowny sprzęt. Dotyczy to także sytuacji, w których mamy do czynienia z wykroczeniem, które nie ma nic wspólnego z ruchem drogowym, lecz na przykład spożywaniem alkoholu w miejscu publicznym, zakłócaniem spokoju i tym podobne, gdzie w interwencji bardzo często biorą udział policjanci będący na pieszym patrolu. Gdzie można zapłacić mandat? Na szczęście coraz więcej komend policji idzie z duchem czasu i nabywa terminale płatnicze. Wiąże się to ze sporą wygodą obu stron. Płatność kartą za mandat jest naturalnie możliwa w większych miastach, ale jak już wspomniano, coraz częściej urządzenia płatnicze pojawiają się w mniejszych miejscowościach. Z całą pewnością za kilka lat będzie to zjawisko powszechne w całym kraju, a terminal będzie nosić ze sobą każdy funkcjonariusz, który ma uprawnienia do nakładania mandatów karnych.
Od 4 września 2020 r. straż miejska może nakładać grzywny w drodze mandatu karnego na osoby, które nie płacą za śmieci albo nie segregują odpadów. Kary może się również spodziewać mieszkaniec gminy, który skłamał w deklaracji, by płacić mniej za wywóz śmieci - nowe uprawnienia straży miejskiejJak podkreśla "Rzeczpospolita", od piątku straż miejska będzie posiadać nowe uprawnienia. Wchodzi w życie nowelizacja rozporządzenia w sprawie wykroczeń, które uprawnia strażników straży gminnych do nakładania grzywien w drodze mandatu karnego. Nowe przepisy przewidują, że strażnik miejski (gminny) ma prawo nałożyć mandat do 500 zł na osobę, która nie złożyła deklaracji śmieciowej (na jej podstawie ustala się wysokość opłaty za wywóz śmieci)- pisze "Rzeczpospolita".Takiej samej kary może się spodziewać mieszkaniec gminy, który skłamał w deklaracji, by płacić mniej za wywóz odpadów, np. podał, że pod danym adresem mieszkają dwie osoby, a w rzeczywistości jest ich pięć. Mandat czeka także osobę, która zadeklarowała, że założy kompostownik, a tego nie zrobiła albo go posiada, ale z niego nie korzysta, a płaci mniej za odpady- czytamy w Warszawy Michał Olszewski w rozmowie z "Rz" powiedział, że o ten przepis "zabiegali od dawna". Do tej pory straż miejska, jeżeli ustaliła, że dana osoba nie złożyła deklaracji i nie płaci za śmieci albo nie kompostuje, co najwyżej mogła dać jej pouczenie. Grzywna jest zdecydowanie lepsza. Nie bez znaczenia jest również nieuchronność kary- twierdzi na łamach dziennika Olszewski."Rzeczpospolita" wskazuje, że są też samorządy, które są zawiedzione zmianą przepisów. Na ich terenie działa straż, a też mają problemy z niesubordynowanymi mieszkańcami. Na przykład straży nie mają podwarszawskie Marki- przepisy nie pomogą nam. Nie mamy straży. Problem z niepłacącymi mamy za to duży. Szacujemy, że ok. 9–10 tys. osób nie płaci za odpady. Walka z nimi jest trudna. Nie mamy odpowiednich narzędzi prawnych– mówi w "Rz" burmistrz Marek Jacek mandaty mogą być jakąś dolegliwością dla właścicieli domów jednorodzinnych. Łatwo bowiem udowodnić, że nie segregują odpadów lub nie płacą za ich wywóz. W wypadku mieszkańców bloków jest to nierealne. W każdym budynku naszej spółdzielni mieszka od 500 do 1000 osób, jak więc udowodnić konkretnej osobie, że nie segreguje. Przecież nikt nie zatrudni babci śmietnikowej ani nie zamontuje całodobowego monitoringu przy śmietniku– ocenia z kolei Dariusz Śmierzyński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Ruda w Warszawie. Segregowanie odpadów - nowe oznaczenia opakowańOd 1 lipca 2017 roku obowiązuje Jednolity System Segregacji Odpadów (JSSO), który wyznacza standard segregacji odpadów w Polsce. Jego konsekwencją było zastosowanie pięciu pojemników na odpady: niebieskiego – na papier, zielonego – na szkło, żółtego – na metale i tworzywa sztuczne, brązowego – na bioodpady, np. resztki jedzenia, czarnego – na odpady resortu klimatu przyznał, że często nie wiadomo, do którego z pojemników wrzucić konkretny odpad. Przykładem jest np. karton po mleku, który mimo iż z wierzchu jest pokryty tekturą, w środku ma także elementy plastikowe czy metalowe. Kartony po mleku trafiają często do niebieskiego pojemnika, a tymczasem powinny do żółtego. Takich przykładów jest poinformował, że resort pracuje nad przepisami, by na opakowaniach produktów pojawiła się jasna informacja, do którego pojemnika opakowanie czy sam produkt powinien dodał, że ministerstwo zastanawia się też nad wprowadzeniem narzędzia dla samorządów, które pozwoli w inny sposób zbierać odpady z zabudowy wielorodzinnej, czyli budynków o ograniczenie odpowiedzialności zbiorowej, w przypadku mieszkańców budynków wielolokalowych– wskazał, że planowane jest wprowadzenie przepisów, które umożliwiają indywidualne rozliczanie mieszkańców w budynkach wielolokalowych z obowiązku selektywnego zbierania wyrzucić śmieci po remoncie? Rozwiewamy wątpliwości:>>> Zobacz także: 30 lat doświadczenia Od 2014 roku z misją w Ukrainie, z biurem pomocowym w Kijowie Opiera się na 4 zasadach: humanitaryzmu, bezstronności, neutralności i niezależności Regularnie publikuje raporty finansowe ze swoich działań Autor: Iza DorfŹródło: PAP
Wśród internautów coraz większą popularność zdobywa wzór pisma, które powinniśmy wysłać do straży miejskiej, gdy otrzymamy mandat na podstawie fotoradaru – a nie chcemy płacić. Prawnicy przyznają: dokument może nas uratować przed mandatemŹródło: AFP, fot: Janek SkarżyńskiWszystko zaczęło się 8 miesięcy temu, gdy prawnik i bloger Tomasz Parol opublikował w swoim serwisie wzór wniosku o umorzenie postępowania w sprawie ustalenia sprawcy wykroczenia drogowego. Jak wiadomo, zanim przyjmiemy mandat musimy przyznać, że to my kierowaliśmy pojazdem, który przekroczył prędkość. Potem pismo zaczęło krążyć po internecie, czasem modyfikowane – ale jego główny sens się nie w tym, że straż miejska nie ma prawa karać za odmowę wskazania, kto kierował pojazdem. To wykorzystał Tomasz Parol. W długim prawnym wywodzie przedstawił szereg argumentów na to, że możemy odmówić złożenia wyjaśnień – a tym sprawa musi się Takie pismo ma szanse obronić w sądzie. Kluczowe jest to, że Straż Miejska ma prawo domagać się wskazania osoby kierującej, ale nie ma prawa karać za niewskazanie - takie prawo ma tylko Policja - wyjaśnia Jolanta Grześkowiak z wrocławskiej kancelarii Lex Miejska może oczywiście przekazać sprawę policji – i wtedy kierowca nadal ma problem. - Pytanie, czy jakakolwiek policja się z tym wyrobi, skoro nie ma tam etatów na "chłopców-fotorardarowców", jak w strażach miejskich – nieoficjalnie komentuje jeden z warszawskich prawników, często zajmujący się sprawami mandatów z tym, że w praktyce ten wzór pisma faktycznie pomaga w problemach ze strażą miejską zapewnił nas jeden z naszych czytelników. Po otrzymaniu pisma ze straży miejskiej przesłał w odpowiedzi omawiany tu dokument i... jego sprawę podkreślają jednak, że pismo krążące po internecie nie jest magicznym środkiem na obronę przed mandatem. Jeśli strażnicy jednak skierują sprawę do policji, a policją się nie zajmą, to kary nie fragment pisma:“Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia r. (Sygn. akt III KK 431/13) który uznał, że Straż Miejska (Gminna) na podstawie art. 129 b ust. 3 pkt. 7 ustawy Prawo o Ruchu Drogowym co prawda jest uprawniona do żądania od właściciela lub posiadacza pojazdu udzielenia informacji, kto we wskazanym terminie użytkował pojazd jednakże nie posiada uprawnień oskarżyciela publicznego do występowania z wnioskiem o ukaranie za wykroczenie stypizowane w art. 96 par. 3 Kodeksu wykroczeń. Wyrok jest obowiązującą wykładnią Sądu Najwyższego, czemu nie przeczy postanowienie SN z dnia będące aktem niższego rzędu. Nie macie więc Państwo uprawnień do karania właściciela pojazdu z art. 96 par 3 kw, a grożenie karą jest groźbą bezprawną. Sąd Najwyższy zwrócił też uwagę, że zgodnie z art. 17 par. 1 Kodeksu postępowaniach w sprawach o wykroczenia oskarżycielem publicznym we wszystkich sprawach o wykroczenia jest Policja, chyba że ustawa stanowi organ mandatowy nie ma więc prawa wymuszać zeznań strasząc mnie odpowiedzialnością za to wykroczenie i nie ma prawa karać właściciela czy posiadacza pojazdu. Ponadto nie pouczając mnie o prawach świadka w momencie żądania złożenia oświadczenia woli dotyczącego wskazania sprawcy wykroczenia ponosicie konsekwencje procesowe zawarte w art. 16 par. 1 kpk w związku z art. 8 kpw, wykluczające możliwość egzekwowania na mnie jakiejkolwiek kary. Zaznaczam, że wzywany nie jest sprawcą wykroczenia, a jako świadek uchyla się od udzielenia odpowiedzi na pytanie o osobę, której użyczono pojazd, albowiem nie mając takiej wiedzy naraziłby się na odpowiedzialność za przestępstwo fałszywego oskarżenia (art. 234 kk) z winy umyślnej w zamiarze ewentualnym, co uzasadnia skorzystanie z praw świadka zawartych w art. 183 par. 1 kpk w zw. z art 41 par. 1 kpw, co wyklucza zastosowanie przez organ art. 17 par. 3 kpw, a więc karanie wzywanego z art. 96 par 3 kw i występowanie w charakterze oskarżyciela publicznego, albowiem gdy świadek korzysta z literalnie wymienionych praw zawartych w kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia nie ma mowy o wykroczeniu i jego ujawnieniu. Nie ulega też wątpliwości, że strona nie uznawana z osobę podejrzaną, może składać wiążące oświadczenie woli tylko w charakterze świadka. Natomiast jeśli strona jest uznawana za osobę podejrzaną, korzysta niniejszym z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień (art. 54 par. 6 kpw), także w sprawie wskazania innych osób i taka odmowa także nie jest wykroczeniem. Nie ma więc mowy o wykroczeniu z art. 96 par. 3 kw a więc i jego ujawnieniu, czyli zaistnieniu wspomnianej przesłanki z art. 17 par. 3 kpw rzekomo nadającej organowi uprawnienia oskarżyciela publicznego.”Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Część kierowców złapana na wykroczeniu coraz częściej próbuje uniknąć odpowiedzialności. Kombinowaniu sprzyjają niejasne prawo i sądy, które różnie orzekają w sprawach mandatowych. Chodzi o wykroczenia zarejestrowane za pomocą fotoradarów straży miejskich i Inspekcji Transportu Drogowego (ITD). Sprawa nie jest jasna Zgodnie z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego z 12 maca 2014 r. i Sądu Najwyższego z 12 grudnia 2013 r. wszystkie wezwania alternatywne (czyli gdy straż lub inspekcja nie wie, kto popełnił wykroczenie, i żąda wskazania od właściciela samochodu) są bezprawne. Powód? – Straż i inspekcja nie mają prawa karać właścicieli i posiadaczy pojazdu za niewskazanie kierującego – uważa Łukasz Nałęcz, prawnik wspierający jeden z portali internetowych, które oferują kierowcom konkretne usługi czy wzory pism do sądu: sprzeciwów od nakazu czy wniosku o umorzenie sprawy. Portale rejestrują tysiące wejść na swoje strony. Ponad pół tysiąca kierowców już skorzystało z takich usług. – Rzeczywiście, wyrok TK pozostawia wątpliwości – przyznaje adwokat Mariusz Paplaczyk. – Trybunał przesądził, że straż i ITD mogą wszczynać postępowanie wyjaśniające wobec osób, które prowadziły pojazd w oznaczonym czasie. 1 mln mandatów wystawiły ?w 2013 r. straże ?i Inspekcja Transportu Drogowego kierowcom ?za wykroczenia drogowe Jeśli organ uprawniony nie ma wątpliwości, kto jest sprawcą wykroczenia – a to jest warunek ukarania mandatem – nie może jednocześnie podejmować czynności, które zmierzają do ujawnienia innego sprawcy. Jeśli więc nie ma pewności co do tego, czy to właściciel lub posiadacz auta popełnili wykroczenie, nie można ich ukarać mandatem. Sądy sobie, życie sobie O tym, że sprawa nie jest jasna, świadczyć też mogą wyroki sądów zapadające w takich sprawach. Już po wyroku TK 18 marca Sąd Rejonowy w Wejherowie umorzył postępowanie wobec właściciela, który danych kierowcy nie podał. Uznał, że straż gminna nie jest uprawnionym oskarżycielem w tej sprawie. Identycznie postąpił 21 marca Sąd Rejonowy w Starachowicach. Takich przykładów jest więcej. Co zatem robić: iść do sądu czy korzystać z pomocy portali? – Przyjrzałem się tym stronom – mówi Paplaczyk i przyznaje, że to trochę jak nawoływanie do obywatelskiego nieposłuszeństwa. Jednocześnie przyznaje, że można je traktować jako pewien wzorzec postępowania. – Każda sytuacja na drodze jest inna, a ostateczna decyzja i tak należy do sądu. Kiedy będzie niepomyślna, konsekwencje poniesie i tak właściciel auta, a nie portalu. 10 mln kierowców w Polsce ?ma dzisiaj prawa jazdy ?różnych kategorii Straż miejska nie chce komentować działalności portali. – O prawie do odmowy przyjęcia mandatu jest informowany każdy kierowca – mówi Monika Niżniak, rzeczniczka stołecznej SM. – Jeśli odmówi, jego sprawa i tak trafia do sądu. Ponad 500 stacjonarnych urządzeń rejestrujących i kilkanaście tysięcy funkcjonariuszy wystawiło w 2013 r. prawie 1 mln mandatów za wykroczenia na drodze.
mandat straż miejska jak nie płacić